For Audrey vol 2

wtorek, grudnia 06, 2011

Czy wspominałam już, że ścięłam włosy? Nie byłoby w tym może nic takiego, miliony kobiet i mężczyzn każdego dnia ścina sobie włosy. Ja zapuszczałam moje od czterech lat. Były długie prawie do pasa, wypielęgnowane, gęste, ciemne i błyszczące. Były moja dumą i źródłem nieustających komplementów. Uwielbiałam je czesać, zaplatać, wiązać w luźny węzeł na czubku głowy, czuć je na plecach i puszczać je na ramiona tak, by zasłaniały piersi gdy byłam naga. Luby miał na ich punkcie obsesję. Dlatego kilka tygodni po jego wyprowadzce poszłam do fryzjera i zażyczyłam sobie krótkiego pazia koloru blond. Nie mogłam patrzeć na siebie w lustrze. Wciąż czułam jego palce zaplątane w moje włosy, jego dłonie głaskające mnie po głowie. Słyszałam jego komplementy i przypominałam sobie zachwyt w jego oczach. To było moje katharsis. Fryzjerka była przeszczęśliwa - rzadko zdarza się ktoś, kto prosi o tak radykalną przemianę. Kolejne pasma leciały na podłogę a ja czułam, jak przepełnia mnie siła. Wstałam z fotela nowa, uśmiechnięta i pewna siebie.
Luby wrócił, a krótkie blond włosy zostały. Ostatnio oglądałam zdjęcia i zatęskniłam. Próbuję nie pluć sobie w brodę tłumacząc, że gdybym ich nie ścięła nigdy nie stanęłabym na nogi. Ale tak miedzy nami to cholernie mi szkoda.
Teraz znów zapuszczam czuprynę, tym razem w kolorze blond. Grunt to miec dobry plan.

A miało być krótko i na temat. Ostatnio przeprosiłam się z lakierem China Glaze - For Audrey, który pokazywałam TUTAJ. Tym razem podrasowalam go trochę top coatem z Inglota. Nie wiem jak się nazywa, na zakrętce jest zdarty napis "XL". Z tyłu buteleczki opis: "Specjalny lakier do paznokci z wielkocząsteczkowym pigmentem refleksyjnym". Dla mnie bomba. A raczej bombka :D

China Glaze - For Audrey: base coat (Herome), 2 warstwy lakieru, 2 warstwy lakieru nawierzchniowego, top coat (Seche Vite), światło sztuczne bez lampy



China Glaze - For Audrey: base coat (Herome), 2 warstwy lakieru, 2 warstwy lakieru nawierzchniowego, top coat (Seche Vite), światło dzienne bez lampy


PS. Przepraszam za skórki. Niestety walczę z zadziorkami, smaruję i masuję już dobry tydzień i nie ma poprawy :(

You Might Also Like

10 komentarze

  1. Oh, nieważne co się w życiu nie stanie nie wolno obcinać włosów! Ja raz też obcięłam i zmieniłam kolor. Pomimo nieustannych komplementów na temat zmiany czułam, że jest mi szkoda.

    Zapuszczałam włosy do ślubu i planowałam je później skrócić. A
    teraz włosy zapuściły się same, bo nie miałam kiedy się spotkać z moją fryzjerką w Polsce...

    OdpowiedzUsuń
  2. @Dziewczyna, Ja w sumie zapuscilam troche z przymusu bo tutaj fryzjer jest koszmarnie drogi, ale przynajmniej nie bedzie mnie znow kusic. Heh a pierwsze zdanie Twojego komentarza nadaje sie na zyciowe motto wlosomaniaczki :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Musisz być niesłychanie silną psychicznie osobą ... takie zmiany można naprawdę odchorować w głowie ;) dla mnie to prawie jak utrata pamięci ... super siła :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiesz co, zawsze jak czytam Twoje wpisy to sobie myślę, że musi być z Ciebie bardzo fajna babka:)
    lakier cudny.
    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. E tam, włosy odrosną. Chociaż rozumiem żal :)I życzę, żeby wszystko już układało się szczęśliwie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo przyjemne połączenie bazowego koloru i topa :)
    Włosy odrosną, niech luby bardziej żałuje, że nie ma czym się bawić ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja się właśnie biję z myślami i zastanawiam nad tak sam zmianą. Bardzo lubię mieć krótkie włosy i nie boję się ich obcinać tylko potem częste wizyty u fryzjera mnie przerażają.....
    Ale cos za coś.....
    Nie ma co żałować obciętych włosów, to nie one powinny świadczyć o naszej kobiecości i pewności siebie choć zdaję sobie sprawę, że tak właśnie jest. Pocieszeniem jest to, że odrosną.

    OdpowiedzUsuń
  8. a ja bym z chęcią te włosy obejrzała! :)))) i zgadzam się z Dziewczyną: "Oh, nieważne co się w życiu nie stanie nie wolno obcinać włosów!" :D muszę to sobie gdzieś zapisać ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Anwen miło mi, że mnie odwiedziłaś. Twój blog to skarbnica wiedzy, dzieki niemu powróciłam do olejowania i mycia odżywka jak jeszcze miałam długie włosy ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Też łączyłam Audrey z "pigmentem refleksyjnym" (SH Diamonds) - http://polishnailholic.blogspot.com/2010/11/audrey-mierzy-diamenty-u-tiffanyego.html :)

    OdpowiedzUsuń