Plaża.

piątek, marca 28, 2014

Zima w tym roku była dla nas wyjątkowo łagodna. Samochód odśnieżyć zdarzyło mi się dwa razy, poranne skrobanie szyb mogę policzyć na palcach obu rąk. Zapewne klimatyczna bogini zdawała sobie sprawę, że rozpieszczona przez kilka miesięcy posiadaniem garażu, nie będę ucieszona skrobiąc, odśnieżając i wykopując co rano tunel prowadzący na parking. No i tak to wszystko zorganizowała, żeby mi życie ułatwić.
Teraz już wiosna pełną parą. Dni coraz dłuższe, noce coraz krótsze. Z niecierpliwością czekam na pierwsze liście, które tutaj pojawiają się dużo później niż w Polsce, więc pewnie przyjdzie mi poczekać jeszcze ze dwa miesiące. Taka karma.

Jeszcze bardziej czekam, żeby pojechać TAM.


 I robić TO.


Mała, opustoszał plaża, na której wspomnienie ogarnia mnie czyste szczęście i poczucie błogości.

Aaach. Rok temu, kiedy stawiałam pierwsze kroki w tym nowym świecie bez stresu, strachu, kłótni, upokorzeń - miałam takie poczucie, że to tylko na chwilę. Że zaraz się to skończy, zacznie się szarpanina, ciche dni, schodzenie z drogi, coraz większe wymagania którym nie sposób sprostać nie tracąc siebie.
Minął rok, a ja nadal nie mogę uwierzyć, że można żyć takim normalnym, spokojnym, szczęśliwym życiem. Nadal jestem wdzięczna za każdy dzień tego mojego (naszego) nowego życia i codziennie zasypiam z uśmiechem na twarzy.
Oczywiście, żeby nie było zbyt słodko, budzę się z warkotem i chęcią mordu tego, który zostawił zapalone światło w sypialni, albo śpiewa całą pojemnością płuc pieśni o Panu Tiktaku, albo łaskocze mnie wąsami w nos, albo całuje w wystawioną spod pierzyny stopę.
Jej Wysokość Ciężarność wstaje póki co ostatnia i chce się naprawdę nacieszyć tymi kilkoma porankami spokojnego życia z odrośniętym jedynakiem, jakie jej pozostały.

Wspaniale jest mieć rodzinę.
 




You Might Also Like

1 komentarze

  1. Aż mi sie gęba cieszy, kiedy czytam takiego posta u Ciebie. :)

    OdpowiedzUsuń